Z "lekkim" opóźnieniem (ale na wigilię 2016 albo wielkanoc będzie wprost idealny ;D) mam zaszczyt zaprezentować...
Wegański pasztet z soi i pieczonych warzyw
Składniki:
- 200 g suchych ziaren soi
- 2 duże marchewki
- średni korzeń pietruszki
- pół korzenia selera | razem ok. 350g warzyw korzeniowych
- główka czosnku
- 300 g pieczarek
- 1 cebula
- 3 łyżki sosu sojowego
- 3 łyżki zmielonego siemienia lnianego
- 2 łyżeczki majeranku
- 3 ziarenka ziela angielskiego i liść laurowy
- świeżo mielony czarny pieprz i kolendra
Przygotowanie:
Soję zalewamy dzień wcześniej zimną wodą i pozostawiamy do namoczenia. Następnego dnia napęczniałe ziarna odcedzamy, przepłukujemy, a następnie w garnku ponownie zalewamy wodą i gotujemy do miękkości (soi potrzeba dość długo - ok. 2 godziny). W tym czasie obieramy warzywa. Z folii aluminiowej tworzymy łódeczkę, zaginając jej krawędzie do góry. Układamy w niej warzywa i zalewamy je trzema łyżkami wody. Następnie brzegi folii zawijamy jeszcze trochę do środka, tak, aby domknęły konstrukcję i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200C. Obok układamy główkę czosnku ze ściętą górą, delikatnie smarujemy ją oliwą i pieczemy wszystko razem przez 30-40 minut, do czasu aż warzywa zmiękną. Cebulę kroimy w kostkę, pieczarki w plasterki i podsmażamy na niewielkiej ilości oleju. Kiedy zaczną się rumienić, zmniejszamy ogień, dodajemy liść laurowy i ziele angielskie i dusimy na wolnym ogniu jeszcze przez kilka minut.
Po wyjęciu warzyw z piekarnika i odcedzeniu soi, pozwalamy im delikatnie przestygnąć (tylko na tyle, by nie były gorące - 15 minut spokojnie wystarczy), w tym czasie zalewamy siemię 1/2 szklanki letniej wody. Warzywa, soję i grzyby przepuszczamy razem dwukrotnie przez maszynkę do mielenia (pamiętajcie o wyjęciu liścia laurowego i ziela angielskiego! ;)) i dokładnie mieszamy całość wraz z przyprawami, sosem sojowym i napęczniałym siemieniem. Gotową masę przekładamy do formy keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w 170C przez około 1,5 godziny.
* Jeżeli lubicie, gdy pasztet jest bardziej gładki, o jednolitej konsystencji - możecie do namaczania i gotowania soi dodać po pół łyżeczki sody, a warzywa ugotować na miękko, lub trzymać w piekarniku nieco dłużej. Ja wolę jednak wersję mniej maziowatą, nieco grudkowatą i taką właśnie najbardziej Wam polecam :)
Smacznego!
M