Hej!
Dzisiejszy post zacznę od tego, że jestem maniaczką. Zbieraczką i obsesyjną kolekcjonerką książek kucharskich. Tym trudniej utrzymać mi postanowienie, że "W TYM TYGODNIU NIE KUPIĘ ŻADNEJ!", im więcej pojawia się ich w moim zasięgu. A pech chce, że stykam się z setkami każdego dnia, bo pracuję... w księgarni. I chociaż nie chodzi tylko o książki kucharskie, ostatnio dokonałyśmy odkrycia, że półka wisząca nad łóżkiem (o zgrozo - dokładnie na wysokości mojej głowy) zaczyna obrywać się pod ciężarem całej zawartej w nich wiedzy, wszystkich mądrości i ogromu smakowitych przepisów. Co gorsze, ostatnio zauważyłam, że więcej czasu spędzam na wertowaniu stron i zastanawianiu się co ugotować, niż faktycznie - na gotowaniu.
Dlatego właśnie podjęłam decyzję - jedno ważne postanowienie... Oficjalnie ogłaszam: Nie kupię już więcej ani jednej książki, do czasu, aż nie wykorzystam przynajmniej po jednym przepisie z każdej z nich.
Najwyższa grzbietem (więc pierwsza w kolejce) okazała się "Jadłonomia" Marty Dymek. Oczywiście, nie jest to jedyny przepis, jaki wykorzystałam dotąd z Jej książki, ale pierwszy od czasu kuchennego postanowienia. Wpis ten możecie potraktować, jako swojego rodzaju "repost" - nie mam na celu przypisywania sobie jakichkolwiek praw, ani zbierania chwały za recepturę na tą (genialną - swoją drogą) zupę... Po prostu - przeczytałam, ugotowałam, sfotografowałam i zjadłam. I naprawdę polecam...
Chowder kalafiorowo - kukurydziany
Składniki:
- 1 kubek ziaren kukurydzy (świeżych lub mrożonych)
- 0,5 główki niedużego kalafiora
- biała część pora
- 1 łodyga selera naciowego
- 10 suszonych pomidorów
- pęczek szczypiorku z cebulkami
- 1 litr mleka niskosłodzonego
- 0,5 litra bulionu warzywnego
- kilka łyżek oleju ze słoiczka z pomidorami
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 2 łyżki mąki
- przyprawy: 2 liście laurowe, 1/2 łyżeczki wędzonej papryki, 1/2 łyżeczki chilli, 1 łyżeczka gałki muszkatołowej, sól
Przygotowanie:
Kalafiora dzielimy na małe różyczki, pora i seler naciowy kroimy w cienkie plasterki, zieloną cebulkę w kostkę, a suszone pomidory w wąskie paseczki.
W garnku (na tyle dużym, aby później zmieściły się w nim wszystkie składniki zupy) rozgrzewamy olej z pomidorów. Wrzucamy do niego warzywa i przyprawy (wszystkie poza szczypiorkiem i gałką muszkatołową). Całość dusimy ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszając.
Do podsmażonych warzyw wlewamy mleko i gotujemy na małym ogniu przez około 15-20 minut, do momentu, aż kalafior będzie miękki (ważne, by temperatura "palnika" nie była za wysoka, ponieważ mleka roślinne mają tendencję do charakterystycznego warzenia - rozwarstwiania się wody od ich "treści"). Wlewamy bulion i delikatnie zwiększamy moc kuchenki.
W kubku przygotowujemy "zaprawę" - mieszamy mąkę z koncentratem pomidorowym i gorącym wywarem z garnka. Gdy jej konsystencja jest już gładka i pozbawiona grudek, przelewamy ją do zupy, cały czas mieszając, do czasu aż całość zacznie gęstnieć.
Całość doprawiamy gałką muszkatołową i solą i dokładnie mieszamy. Gotową zupę podajemy ze świeżo posiekanym szczypiorkiem.
Do przepisu wprowadziłam kilka drobnych zmian. Głównie są to poprawki "kosmetyczne" i delikatne różnice w proporcjach składników (dopasowane pod nasz gust i smaczek ;)). Przepis w oryginale znajdziecie w "Jadłonomii" autorstwa Marty Dymek na stronie 73.
Smacznego,
M.